piątek, 21 września 2012

Powiedz mi co/jak jesz, a powiem Ci kim jesteś


Tak banalne, a jednak prawdziwe!! 

Wpisem tym biorę udział w akcji:



Co można powiedzieć o mnie i moich preferencjach kulinarnych zaglądając do mojej spiżarni (czytaj kuchennej szafki)? 

v  Na pierwszym miejscu znajdują się różniste makarony: od tych najbardziej popularnych jak spaghetti, penne czy fusilli, po te fikuśne jak: strozzapretti, garganelli czy orecchiette.
v  Kaszy i grochu są ze trzy rodzaje: mieszanka grochowo-jęczmienna (na pożywną zupę), soczewica i obowiązkowo pęczak. Ryż na risotto też jest. Mąka: kasztanowa, ryżowa, gryczana, pszenna i żytnia. 
v  Niewiele puszek, parę z tuńczykiem, pomidorami czy kukurydzą.
v  Dla dzieci: suche herbatniki, snacki rygorystycznie bez szkodliwych utwardzonych tłuszczów, nutella i gumożujki (niestety!)
v  Czekolada: mleczna, biała, gorzka, bakaliowa, orzechowa, nadziewana… zawsze i wszędzie))
v  Notuje brak jakichkolwiek napojów gazowanych. Jest tylko mineralna woda gazowana.
v  Wytrawne białe /czerwone wino-jest, trochę piwa też, poza tym soki owocowe, te z 30% owoców, sprawdziłam). Napoje wysokoprocentowe są, przeważnie: “damskie likiery”, wódek nie pijam, jest włoska grappa i limoncello- na dobre trawienie, a ostatnio pojawił się nowy nabytek likier z lukrecji “Notte Nera”-“Czarna Noc” cudo!
v  Dżemy (46 g cukru na 100g produktu i 50 g owoców), miód, cukier biały i brązowy,  ale słodzika brak.
v  Olej, oliwa z oliwek i ocet balsamiczny 

v  Na balkonie swieże zioła: mięta, bazylia, majeranek, tymianek cytrynowy, pietruszka i szałwia.
v  Lodówka informuje, że tu się jada: jogurty, sery bardziej lub mniej dojrzale, jaja, mleko, sezonowe owoce i warzywa.

v  W zamrażarce: porcje kurczaka, krwiste wołowe steki, pare żeberek i kiełbasek na grilla, oraz niesmiertelne frytki!
Moja kuchnia/spiżarnia na pewno różni się od kuchni mojej Mamy czy Babci. Świat się zmienia, a z nim nasze nawyki i preferencje. Uwielbiam makaron i kuchnię śródziemnomorską, chyba w poprzednim życiu byłam Włoszką albo Hiszpanką)) bardzo mi ta kuchnia odpowiada, ze względu na swą różnorodność i swoistą lekkość. 

Właśnie sobie uzmysłowiłam, że moje codzienne menu podporządkowane jest w 100% mojemu rozkładowi dnia pracy. Tak się składa, że pracuję z przerwami i mam możliwość powrotu do domu i upichcenia czegoś szybkiego.

Około 7.00 obowiązkowo śniadanie, to ono przecież stanowi najważniejszy posiłek w ciągu dnia, uruchamia metabolizm i pobudza nasz organizm do pracy. Moje śniadanie z reguły jest na słodko (click), uwielbiam tosty lub sucharki z dżemem lub słodkim serkiem, do tego obowiązkowo caffe latte.

Około 10.00( w pracy) jakaś przekąska: owocowa sałatka (click), jogurt albo budyń. Staram się , aby drugie śniadanie było sycące i lekkie. Pracę mam biurową, więc nie muszę dostarczać organizmowi zbyt wiele kalorii, tylko tyle żeby “wytrzymać” do obiadu tj. do13.00-tej.

Około 13.00 szybki obiad: makaron z dobrym sosem (click), np bolońskim, risotto. Jak mam ochotę na mięsko, to jadam je w towarzystwie warzyw. Staram się aby było lekko, ponieważ obfity obiad równa się ospałości w pracy!!

Godzina 16,00-17.00, podwieczorek jest albo i go nie ma, zależy od czasu jakim dysponuję i wskaźnika głodu). Chętnie zjem gałkę lodów, kiść winogron czy jogurt, a w zimne dni gorącą herbatę i ciasteczka.

Godzina 19.30-20.00 pora na kolację. Pewnie byłoby dla mnie lepiej kolacji w ogóle nie jadać, bo i metabolizm już nie ten( niestety!) i troszkę mam za dużo tu i tam)) bazą kolacji są wszelakie sery (click): od mozzarelli, przez brie, aż po twarde i kozie. A czasem lubię tak po prostu zjeść kromkę świeżego chleba skropioną moją ulubioną cytrynową oliwą z oliwek. Pycha!

Na śniadanie proponuję domowe drożdżowe buchty, wyśmienite na początek dnia. (wpis archiwalny)



SOBOTA, 21 KWIETNIA 2012


Buchty troszkę zmienione



Jako pierwszy wpis proponuję cudownie puszyste drożdżowe buchty. Przepis zaczerpnęłam z moje wypieki, absolutnego guru w tej dziedzinie.  





Buchty troszke zmienione( dodałam więcej masła i cukru).

Składniki:
500 gr mąki pszennej
20 gr drożdży świeżych
 250-270 ml letniego mleka
1 jajko
80 gr roztopionego masła
90 gr cukru
Cukier waniliowy
Otarta skórka z cytryny

2 łyzki rozpuszczonego masla do posmarowanie buleczek przed pieczeniem.



Rozpoczynamy od przygotowania zaczynu z drożdży. Drożdże mieszamy z kilkoma łyżkami lekko podgrzanego mleka. Dodajemy łyżeczkę cukru, łyżkę mąki i odstawiamy na 15 minut. Po tym czasie mieszamy ze sobą wszystkie pozostałe składniki i dodajemy do nich zaczyn z drożdży - wyrabiamy ciasto. Powinno być elastyczne i nie klejące do rąk. Umieszczamy ciasto w misce, przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia. Wyrosnięte ciasto dzielimy na małe bułeczki ok 50 gr. Tortownicę 28  cm wykładamy papierem do pieczenia. Na spód równomiernie wykładamy bułeczki, w taki sposób  aby się stykały. Wierzch smarujemy rostopionym masłem.  Pieczemy w temperaturze 180ºC przez 30-35 minut.




smacznego!

4 komentarze:

  1. Ciekawe "rozeznanie" kulinarne. Taki przegląd szafek to dobry pomysł. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Whiness, wlasnie dzieki temu rozeznaniu uzmyslowilam sobie, ze jadam za malo ryb. prawie ich nie ma w mojej kuchni!!

      dziekuje za wizyte i pozdrawiam slicznie))

      Usuń
  2. Typowa nowoczesna kuchnia, ja myślałam że tylko ja na leże to tych nowoczesnych którzy już nie mają standardowego obiadu (mama się ciągle oto kłóci). Dużo owoców, warzyw i makaronów to podstawa mojej kuchni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ela, bardzo dobrze sie czuje z ta nowoczesna kuchnia! lubie rowniez "jesc oczami", to zupelnie cos innego nioz nasz standardowy schabowy! niech zyja owoce i warzywa! a dobry makaron sam sie obroni! zapraszam pod zakladke makarony))

      pozdrawiam serdecznie)

      Usuń