Parę
migawek z pewnej soboty spędzonej na plaży. Słonce, morze, lekki wiaterek, pełny
relaks… a nie… bo co chwila mamo bo pić się chce, bo
piasek parzy, bo foremka się zgubiła, bo chcemy do wody, bo to, bo tamto((( i
tyle było mojego relaksu))
Całe szczęście, że “te niedogodności” wynagrodził nam super pyszny obiad
w barze na plaży.
Rodzice wybrali frutti di mare: tata owoce morza smażone w cieście, podane z cytrynką i polentą, a mama spaghetti allo scoglio( “na skale”). Dzieci “pogardziły” tymi pysznościami i wybrały frytki oraz grillowane parówki(((
Rodzice wybrali frutti di mare: tata owoce morza smażone w cieście, podane z cytrynką i polentą, a mama spaghetti allo scoglio( “na skale”). Dzieci “pogardziły” tymi pysznościami i wybrały frytki oraz grillowane parówki(((
Po południu dla ochłody orzeźwiająca granita, z dużą ilością kruszonego lodu i kolorowego soku.