Tak banalne, a jednak prawdziwe!!
Wpisem tym biorę udział w akcji:
Co można powiedzieć o mnie i moich preferencjach kulinarnych zaglądając
do mojej spiżarni (czytaj kuchennej szafki)?
v
Na
pierwszym miejscu znajdują się różniste makarony: od tych najbardziej
popularnych jak spaghetti, penne czy fusilli, po te fikuśne jak: strozzapretti,
garganelli czy orecchiette.
v
Kaszy
i grochu są ze trzy rodzaje: mieszanka grochowo-jęczmienna (na pożywną zupę), soczewica
i obowiązkowo pęczak. Ryż na risotto też jest. Mąka: kasztanowa, ryżowa,
gryczana, pszenna i żytnia.
v
Niewiele
puszek, parę z tuńczykiem, pomidorami czy kukurydzą.
v
Dla
dzieci: suche herbatniki, snacki rygorystycznie bez szkodliwych utwardzonych
tłuszczów, nutella i gumożujki (niestety!)
v
Czekolada:
mleczna, biała, gorzka, bakaliowa, orzechowa, nadziewana… zawsze i wszędzie))
v
Notuje
brak jakichkolwiek napojów gazowanych. Jest tylko mineralna woda gazowana.
v
Wytrawne
białe /czerwone wino-jest, trochę piwa też, poza tym soki owocowe, te z 30% owoców,
sprawdziłam). Napoje wysokoprocentowe są, przeważnie: “damskie likiery”, wódek
nie pijam, jest włoska grappa i limoncello- na dobre trawienie, a ostatnio
pojawił się nowy nabytek likier z lukrecji “Notte Nera”-“Czarna Noc” cudo!
v
Dżemy (46
g cukru na 100g produktu i 50 g owoców), miód, cukier biały i brązowy, ale słodzika brak.
v
Olej,
oliwa z oliwek i ocet balsamiczny
v
Na
balkonie swieże zioła: mięta, bazylia, majeranek, tymianek cytrynowy,
pietruszka i szałwia.
v
Lodówka
informuje, że tu się jada: jogurty, sery bardziej lub mniej dojrzale, jaja,
mleko, sezonowe owoce i warzywa.
v
W zamrażarce:
porcje kurczaka, krwiste wołowe steki, pare żeberek i kiełbasek na grilla, oraz
niesmiertelne frytki!
Moja
kuchnia/spiżarnia na pewno różni się od kuchni mojej Mamy czy Babci. Świat
się zmienia, a z nim nasze nawyki i preferencje. Uwielbiam makaron i kuchnię śródziemnomorską, chyba w poprzednim życiu byłam Włoszką albo Hiszpanką))
bardzo mi ta kuchnia odpowiada, ze względu na swą różnorodność i swoistą
lekkość.
Właśnie sobie uzmysłowiłam, że moje
codzienne menu podporządkowane jest w 100% mojemu rozkładowi dnia pracy. Tak
się składa, że pracuję z przerwami i mam możliwość powrotu do domu i upichcenia
czegoś szybkiego.
Około 7.00 obowiązkowo śniadanie, to ono przecież stanowi najważniejszy posiłek
w ciągu dnia, uruchamia metabolizm i pobudza nasz organizm do pracy. Moje
śniadanie z reguły jest na słodko (click), uwielbiam tosty lub sucharki z dżemem lub
słodkim serkiem, do tego obowiązkowo caffe latte.
Około 10.00( w pracy) jakaś przekąska:
owocowa sałatka (click), jogurt albo budyń. Staram się , aby drugie śniadanie było
sycące i lekkie. Pracę mam biurową, więc nie muszę dostarczać organizmowi zbyt
wiele kalorii, tylko tyle żeby “wytrzymać” do obiadu tj. do13.00-tej.
Około 13.00 szybki obiad: makaron z dobrym
sosem (click), np bolońskim, risotto. Jak
mam ochotę na mięsko, to jadam je w towarzystwie warzyw. Staram się aby było
lekko, ponieważ obfity obiad równa się ospałości w pracy!!
Godzina
16,00-17.00, podwieczorek jest albo i go nie ma, zależy od czasu jakim dysponuję
i wskaźnika głodu). Chętnie zjem gałkę lodów, kiść winogron czy jogurt, a w
zimne dni gorącą herbatę i ciasteczka.
Godzina
19.30-20.00 pora na kolację. Pewnie byłoby dla mnie lepiej kolacji w ogóle nie
jadać, bo i metabolizm już nie ten( niestety!) i troszkę mam za dużo tu i tam))
bazą kolacji są wszelakie sery (click): od mozzarelli, przez brie, aż po twarde i
kozie. A czasem lubię tak po prostu zjeść kromkę świeżego chleba skropioną moją
ulubioną cytrynową oliwą z oliwek. Pycha!
Na śniadanie proponuję domowe drożdżowe buchty, wyśmienite na początek dnia. (wpis archiwalny)
Jako pierwszy wpis proponuję cudownie puszyste drożdżowe buchty. Przepis zaczerpnęłam z moje wypieki, absolutnego guru w tej dziedzinie.
Buchty troszke zmienione( dodałam więcej masła i cukru).
Składniki:
500 gr mąki pszennej
20 gr drożdży świeżych
250-270 ml letniego mleka
1 jajko
80 gr roztopionego masła
90 gr cukru
Cukier waniliowy
Otarta skórka z cytryny
2 łyzki rozpuszczonego masla do posmarowanie buleczek przed pieczeniem.
Rozpoczynamy od przygotowania zaczynu z drożdży. Drożdże mieszamy z kilkoma łyżkami lekko podgrzanego mleka. Dodajemy łyżeczkę cukru, łyżkę mąki i odstawiamy na 15 minut. Po tym czasie mieszamy ze sobą wszystkie pozostałe składniki i dodajemy do nich zaczyn z drożdży - wyrabiamy ciasto. Powinno być elastyczne i nie klejące do rąk. Umieszczamy ciasto w misce, przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia. Wyrosnięte ciasto dzielimy na małe bułeczki ok 50 gr. Tortownicę 28 cm wykładamy papierem do pieczenia. Na spód równomiernie wykładamy bułeczki, w taki sposób aby się stykały. Wierzch smarujemy rostopionym masłem. Pieczemy w temperaturze 180ºC przez 30-35 minut.
smacznego!